GALERIA
„Malowniczy efekt domina”
Nasze brdowskie wojaże kontynuowaliśmy w roku 2011. Wyzwanie było przed nami duże, wszak zapowiadał się niezwykle atrakcyjny wyjazd na Mazury, do Iławy. Jak twierdzą iławianie, ich miejscowość należy do Powiśla, jednak w podziale administracyjnym Polski została przypisana do województwa warmińsko-mazurskiego.
Rywalizacja podczas zawodów wojewódzkich była niezwykle zacięta. Uczniowie ze szkoły podstawowej, podczas finału w Tarnobrzegu pokonali drużynę z Rzeszowa zaledwie jednym punktem. Gimnazjaliści minimalnie wyprzedzili ekipę Jacka Pawłowskiego z Huty Krzeszowskiej i ekipę Leszka Krukara z Iwonicza. Zawody były rozgrywane w bardzo dla nas szczęśliwym Jaśle.
Tak więc znowu udało się pojechać na finał z dwiema drużynami. Do Iławy udaliśmy się dzień wcześniej i dzięki temu mieliśmy możliwość (wspólnie z kolegami z Koluszek) potrenować w hali sportowej, gdzie później była rozgrywana konkurencja toru przeszkód. Marcin z Włoszczowy, który pechowo przegrał „woje”, dojechał do Iławy i pełnił oficjalnie funkcję opiekuna moich gimnazjalistów, zresztą ze znakomitym efektem. Gimnazjaliści do końca walczyli o zwycięstwo, lecz najlepszy „teściarz” (Knyszek) nie popisał się i skończyło się na II miejscu. Przegraliśmy z nie byle kim, bo z Koluszkami, a miejsce na podium uzupełniła ekipa z Bogdana z Zakrzowa, która po raz pierwszy przebiła się do czołówki. Indywidualnie Mateusz Średnicki (Średnik) zajął II miejsce, a skład drużyny uzupełnili Paweł Bałut (Pavko) i Sebastian Sitko (Knyszek).
O wielkim pechu można mówić w kontekście startu „podstawówki”. Do trzeciego miejsca zabrakło prawidłowego pokonania ostatniej przeszkody przez Maria (Kuba Wulkowicz). Nie przejechał kołem linii, zanim się podparł i otrzymał -15 pkt. Mimo pościgu za czołówką, skończyło się VI miejscem. Oprócz Kuby w drużynie startowali Kacper Waśko i Maciek Para. Wygrała, zasłużenie, ku mojemu wielkiemu zadowoleniu drużyna z Lipy, prowadzona przez niezwykle sympatyczną Danusię Zaworską. Wynagrodzona została Jej ogromna praca, mogła zapomnieć o niezasłużonej porażce z Poznania, kiedy to niesłusznie została pozbawiona medalu.
Uczestnicy finału nie mogli się nudzić. Zadbał o to Wojtek Kopczyński, główny organizator Turnieju. Rejs statkiem po jeziorze, wyjście na basen, wspinaczki po ściance, wykrywacze metali, strzelanie z wiatrówki, zabawy w parku i wreszcie piorunujący pokaz z kilku tysięcy kostek domina na zakończenie. Wielki szacunek i podziw dla Wojtka.